Nowości

Gałąź miesiąca: Brytyjskie czołgi podstawowe

Dowódcy!

W tym miesiącu bohaterami naszego cyklu Gałąź miesiącabrytyjskie czołgi podstawowe w drzewie technologicznym Marata Shishkina.

scr1

Na polu rozwoju pojazdów pancernych Wielka Brytania od zawsze była nadzwyczaj oryginalna. Począwszy od różnorakich wynalazków okresu międzywojennego i wojennego, do których zaliczają się czołgi wsparcia ogniowego z haubicami, strzelające jedynie pociskami dymnymi, a skończywszy na byciu jedynym użytkownikiem armaty gwintowanej 120 mm w NATO - Brytyjczycy zawsze mieli coś wyjątkowego do zaoferowania. Może się to zdawać dziwne, zwłaszcza zważywszy fakt, że Wielka Brytania jest kolebką czołgów i to pomimo faktu, że to Francuzi byli pionierami, jeśli chodzi o klasyczne konstrukcje czołgów z wieżami.

Wczesnym rankiem 15 września 1916 roku na zawsze zmienił się charakter wojny. Pomimo zastrzeżeń starszych oficerów, którzy nie wierzyli w koniec ery uzbrojonej w szable kawalerii, ruszył niepowstrzymany rozwój czołgów.

W okresie międzywojennym miał miejsce szybki rozwój sił pancernych, w którym Brytyjczycy grali główną rolę. Międzywojenny eksportowy czołg lekki Vickers E (który ku ironii losu nigdy nie trafił na uzbrojenie armii brytyjskiej) zaliczał się do najbardziej wpływowych pojazdów swego czasu. Najlepszym tego przykładem jest ponad tysiąc wyprodukowanych na licencji w Rosji pod oznaczeniem T-26 egzemplarzy tego pojazdu. Stopniowo wśród czołgów brytyjskich wyodrębniły się dwie różne kategorie:

  • Czołgi pościgowe
  • Czołgi piechoty

Podczas gdy lekkie i szybkie czołgi pościgowe miały za zadanie wspieranie (lub zastąpienie) kawalerii w przełamywaniu linii frontu, ciężko opancerzone i powolne czołgi piechoty miały towarzyszyć - jak ich nazwa sugeruje - piechocie, którą miały osłaniać grubymi pancerzami oraz wspierać siłą ognia. Kwestia nomenklatury miała przy tym trochę bardziej skomplikowany charakter. Tematowi temu poświęcony jest osobny artykuł.

Na początku drugiej wojny światowej Wielka Brytania dysponowała dość przestarzałym sprzętem i, abstrahując od kilku godnych podziwu popisów czołgów piechoty Matilda podczas kampanii we Francji, poniosła ogromne straty. Do owych strat zaliczały się wszystkie czołgi brytyjskie, znajdujące się w kontynentalnej części Europy. Straty należało zastąpić pojazdami, którym nie byłby sądzony podobny los. I tak Wielka Brytania dołączyła do wyścigu zbrojeń pancernych, jaki miał miejsce podczas wojny.

Czołgi pościgowe, które ucierpiały ogromne straty we Francji, przybrały stopniowo na masie i ostatecznie stały się czołgami średnimi. Na słynnym Crusaderze spoczywał główny ciężar walk na pustyni, podczas gdy Cromwell i wyśmienity Comet walczyły pod koniec wojny w Europie. Rozwój klasy czołgów piechoty reprezentuje najlepiej czołg Valentine, który zasłynął podczas służby w Związku Radzieckim, do którego trafił w ramach Lend-Lease.

Koncepcja wolnego, i bardzo ciężko opancerzonego czołgu przetrwała w postaci Churchilla. Pomimo faktu, że jego wczesny i przechwycony przez Niemców podczas niefortunnego Rajdu na Dieppe wariant uchodził za przestarzały i słaby pod względem osiągów, Churchill służył aż do końca wojny. Wyróżnił się zdolnością pokonywania przeszkód terenowych, które były nie do pokonania dla innych czołgów.

Pod koniec wojny kierunek rozwoju czołgów był jasny. Czołgi musiały być bardziej uniwersalne – mobilne, dobrze opancerzone i uzbrojone w potężną armatę, zdolną do zwalczania innych tego typu czołgów. Niemcy zaprojektowali Pantere, Amerykanie wyjechali pod koniec wojny z dość wszechstronnym czołgiem o nazwie Pershing (którego rozwój doprowadził do powstania udanej linii czołgów Patton), zaś w ZSRR na arenę wydarzeń wyjechały czołgi średnie T-44 i T-54. W obliczu takiego obrotu wydarzeń Brytyjczycy nie mogli sobie pozwolić na to, aby zostać w tyle, i opracowali jeden z najlepszych kiedykolwiek zbudowanych czołgów, Centurion.

scr2

Produkcja Centuriona miała miejsce w latach 1946-1962. Z taśmy fabrycznych zjechało około czterech tysięcy egzemplarzy tego czołgu, który zaliczał się do najważniejszych czołgów okresu wczesnej zimnej wojny. Jak na ironię losu w sławę obrósł nie w służbie brytyjskiej, lecz podczas wojny Jom Kipur w 1973 roku w Izraelu. Sam czołg nie był doskonały w żadnej pojedynczej kategorii – po prostu łączył w sobie adekwatne (jak na ów czas) stalowe opancerzenie, solidną mobilność i wyśmienitą siłę ognia. Siłę ognia stopniowo ulepszano, począwszy od powojennej 17-funtowej poprzez brytyjską 20-brytyjską armatę do najlepszej w swojej klasie Royal Ordnance 105 mm L7.

Brytyjskie działo L7 zalicza się do najlepszych armat, jakie kiedykolwiek skonstruowano. Wykorzystywali je Niemcy, kopiowali Amerykanie i w zasadzie było ono przez kilka dekad standardową armatą czołgową NATO do ostatecznego zastąpienia przez niemiecką armatę gładkolufową Rheinmetall 120 mm. Jako dowód niesamowitej jakości wprowadzonej na początku lat 60. XX wieku L7 może posłużyć fakt, że uzbrojone w tę armatę czołgi wykorzystywane są do dzisiaj.

Oczywiście, Centurion nigdy nie był czołgiem doskonałym i Brytyjczycy od samego początku odczuwali zapotrzebowanie na trochę bardziej potężny pojazd. Nowa maszyna miała podołać przerażającej radzieckiej serii IS (w szczególności IS-3), która podczas powojennej parady w Berlinie zszokowała Zachód. W rzeczywistości radzieckie potwory nie były tak groźne na jakie wyglądały. Nie mniej jednak ich pochylone pancerza i masywne armaty przekonały Brytyjczyków o zapotrzebowaniu na dużą i strzelająca na duże odległości armatę. Tym oto sposobem rozwój ciężkich czołgów nie zakończył się wraz z końcem wojny w Wielkiej Brytanii, lecz zaowocował prawdziwym killerem IS. Mowa jest o ciężkim czołgu Conqueror.

Uzbrojona w armatę gwintowaną kalibru 120 mm maszyna rozprawiłaby się z radzieckimi przeciwnikami, zanim ci byliby w stanie odpowiedzieć ogniem. Tak przynajmniej sądzono. Choć czołg ten tak naprawdę miał sporo wad, brytyjscy eksperci do dziś są przeświadczeni, że spełniłby pokładane w nim nadzieje.

Sprawy wyglądały tak, że Brytyjczycy ciągle jeszcze mieli do dyspozycji dwa rodzaje czołgów, tymczasem trend był jasny. Rozchodziło się o unifikację różnych kategorii czołgów do jednej, mianowicie czołgu podstawowego.

I tak na arenę wydarzeń wjechał Chieftain. Brytyjski czołg podstawowy z założenia miał zastąpić zarówno Centuriona jak i Conquerora. Łączył on sobie siłę ognia armaty gwintowanej 120 mm oraz opancerzenie na poziomie czołgu ciężkiego.

scr3

Rozwój Chieftaina był usłany niepowodzeniami. Pierwsze modele cieszyły się dość kiepską reputacją, jako że były dość zawodne i wyposażone w słaby silnik Leyland. Nie mniej jednak czołg ten, stopniowo ulepszany, pozostał na wyposażeniu armii brytyjskiej przez okrągłe 30 lat. Ostatnie egzemplarze wycofano w 1995 roku. Więcej na temat jego rozwoju przeczytacie w w poświęconym mu artykule.

Pierwsza partia czołgów Chieftain dotarła do Niemiec w grudniu 1962 roku (do 5 Royal Tank Regiment), gdzie została następnie poddana morderczym testom w najgorszych możliwych warunkach. Na jaw wyszło wówczas kilka wad wczesnych Chieftainów. Ich właściwości terenowe były mizerne, pojazdy miały za mało mocy, zaś radiooperator miał za dużo obowiązków na głowie (ładowanie armaty, karabinów maszynowych oraz obsługa radiostacji). Na domiar złego szwankował system ładowania, który opierał się na czujniku światła. Czujnik ten włączał się nawet wtedy, kiedy padał na niego cień. Usterka ta mogła prowadzić nawet do utraty ręki przez niczego nie podejrzewającego ładowniczego.

Niektóre załogi wyłączały system i ładowały armatę ręcznie (później, kiedy podczas testów procedura ta okazała się być bezpieczna, stała się metodą standardową). Ciągnące się trzy miesiące testy zakończyły się tragedią. W gorączce akcji pewien ładowniczy zapomniał o włożeniu wykładziny izolacyjnej do zamka armaty, która wystrzeliła do wnętrza czołgu. Zginęło wówczas dwóch członków załogi. Po incydencie tym zmodyfikowano armatę, której następnie nie można było odpalić bez uprzedniego wprowadzenia wkładki.

Pojazd pod nazwę Chieftain przyjęto oficjalnie na uzbrojenie 1 maja 1963 roku. Masowa produkcja rozkręcała się dość powoli. W wersji Mk.1 wyprodukowano tylko 40 pojazdów, które przekazano następnie ośrodkom szkoleniowym. Pierwszą seryjną wersją z prawdziwego zdarzenia był dopiero wariant Mk.2 (532 egzemplarze). W tej modernizacji pojawił się ulepszony silnik L60 o mocy 650 KM. Pierwsze 6 pojazdów trafiło do Niemiec na uzbrojenie 11th Hussars.

W tym momencie Brytyjczycy zaczęli się zastanawiać nad eksportem pojazdu. Do najbardziej zainteresowanych potencjalnych nabywców zaliczały się Siły Obronne Izraela. Wszystko zaczęło się obiecująco. "Ojcu izraelskich sił pancernych", generałowi Israelowi Talowi, który później był odpowiedzialny za rozwój czołgu Merkawa, spodobały się lepiej opancerzone konstrukcje brytyjskie od pojazdów francuskich. W konsekwencji dobito targu z Wielką Brytanią i na początku 1967 roku dwa pierwsze Chieftainy Mk.2 zawędrowały do Izraela na testy. Pech chciał, że właśnie wtedy wybuchła wojna sześciodniowa. Brytyjczycy, obawiający się utracić kontrakty z krajami arabskimi, wystosowali do Izraela szaleńcze żądanie o wycofanie Chieftainów z granicy z Egiptem. I tu padła legendarna lakoniczna odpowiedź Izraela:

„Bez obaw, już przesunęliśmy granicę”.

Po zakończeniu konfliktu kontynuowano testy, z których zarówno Izraelczycy jak i Brytyjczycy wyciągnęli mnóstwo pożytecznych wniosków. 17 października 1968 Izrael wystosował do Brytyjczyków oficjalną prośbę o zakup licencji. Niestety, w czasie tym rząd brytyjski nie pałał wielką sympatią do Izraelczyków, w związku z czym do transakcji nie doszło. Co ciekawe, w tym samym czasie Chieftain był eksportowany do Iranu i Libii. Chieftaina zademonstrowano również Amerykanom, których nie zainteresował sam pojazd, lecz tylko jego armata 120 mm. Pomimo pozytywnych rezultatów w testach strzelania USA zdecydowały się jednakże na niemiecką gładkolufową Rheinmetall.

Wersja Mk.3 (z ulepszonym wariantem silnika L60 i nową kopułką dowódcy) była produkowana od 16 września 1969 roku. Do standardu Mk.3 przebudowano ponadto 199 starszych czołgów Mk.2. Powstało przy tym kilka wariantów Mk.3 (w tym wersja eksportowa dla Iranu), z których najważniejszą była wersja Mk.5. W tej wersji Chieftaina zasilał ulepszony wariant silnika L60 o mocy 750 KM. Pojazd ważył 54,8 ton i wykazywał stosunek mocy do masy, wynoszący 13,8 KM/t. Uzbrojono go w nową wersję działa L11A5 120 mm. Pierwsze czołgi w wersji Mk.5 zjechały z taśm fabrycznych w 1972 roku. I tym razem wyprodukowano całą serię podwariantów (takich jak Mk.5/3 z nowym, ulepszonym systemem kierowania ogniem). Począwszy od wariantu Mk.5/5 armata strzelała również nowymi, bardzo potężnymi pociskami APFSDS.

Mk.5 był przebojem eksportowym. Zmodyfikowaną wersję o nazwie Shir z silnikiem Condor CV-12TCA o mocy 1200 KM sprzedano Iranowi (który kupił łącznie 707 różnych odmian Chieftainów). W 1976 roku Kuwejt zakupił 165 egzemplarzy Chieftainów Mk.5/2. Partię czołgów Shirs z irańskiego programu (których nie dostarczono z powodu wybuchu rewolucji irańskiej) sprzedano w 1974 roku Jordanii (łącznie 274). Czołgi te wyposażono w silniki Condor o mocy 1200 KM, nowe skrzynie biegów TN-37 oraz systemy kierowania ogniem Marconi. Przy okazji kadłub uległ nieznacznemu wydłużeniu. Jordańczycy nazwali ten wariant "Khalid" i wykorzystywali od 1981 roku. Ostatnim zagranicznym użytkownikiem Chieftaina był Oman, któremu w latach 1984/85 dostarczono 27 czołgów.

scr4

Zaprojektowany do walki z radzieckimi czołgami Chieftain na szczęście nie odpalił ani jednego ładunku w Europie. Chrzest bojowy przeszedł w wojnie iracko-irańskiej, przy czym wyniki nie były miarodajne: Załogi irańskie i irackie były słabo przeszkolone i nie obsługiwały prawidłowo pojazdów. Okazało się jednakże, że T-62 przy sprzyjających warunkach był w stanie przebić pancerz Chieftaina. Około 50 Chieftainów zostało przechwyconych przez Irak, a następnie podarowanych przez Saddama Husajna Królestwu Jordanii. Nie był to mile widziany prezent, ponieważ Jordania pragnęła zachować jeśli nie neutralność, to przynajmniej jej pozór w konflikcie (dlatego też złożyła własne zamówienie na Chieftainy). Ostatecznie irackie "prezenty" służyły jako baza części zamiennych dla jordańskiej wersji Khalid. Ostatnim konfliktem z udziałem Chieftainów była prawdopodobnie obrona Kuwejtu przeciwko irackim czołgom T-72 podczas inwazji w 1991 roku. Źródła traktują ten temat pobieżnie, ale wszystko wskazuje na to, że Chieftainy radziły sobie dobrze w walce z radzieckimi maszynami i nawet zaliczyły sporo trafień z dalekiego zasięgu.

Po długich latach służby w końcu nawet Chieftain się zestarzał, co przenosi nas do okresu najlepszych (i prawdopodobnie ostatnich) brytyjskich czołgów podstawowych Challenger 1 i Challenger 2.

Challenger 1 opierał się na konstrukcji zmodernizowanego Chieftaina (znanego jako Shir), opracowanego na zlecenie Iranu. Po irańskiej rewolucji islamskiej i obaleniu szacha Rezy Pahlawiego zerwano kontrakt z Iranem na dostawę czołgów, a brytyjska armia stała się głównym odbiorcą czołgu. Uzbrojony w armatę gwintowaną 120 mm Challenger 1 sprawdzał się znakomicie, ale Vickers, wychodząc z założenia, że nie zaszkodziłaby mu modernizacja, wszczął pracę nad jego następcą. Produkcja Challengera 1 wciąż jeszcze trwała.

Dość ciekawa jest historia nazwy pojazdu, którą czołg odziedziczył po produkowanym masowo w czasie II wojny światowej niszczycielu czołgów, uzbrojonym w armatę 17-funtową (17-pounder). Słynny w swoim czasie pojazd poszedł w zapomnienie, a jego nazwa wygrała konkurs armii brytyjskiej na nazwę nowego czołgu.

W 1986 roku rozpoczęto prace nad nowym czołgiem, który dzięki licznym ulepszeniom dzieli z poprzednikiem jedynie nazwę i pochodzenie. Poza tym jest całkowicie nowym pojazdem.

Do głównych zmian należy pancerz kompozytowy drugiej generacji zwany Dorchesterem. Dzięki tej modernizacji Challenger 2 uchodzi za jeden z najlepiej chronionych czołgów na świecie, co potwierdza fakt, że nigdy nie został zniszczony w walce z wrogiem.

Główne uzbrojenie stanowi 120 mm gwintowane działo o oznaczeniu L30A1. Ciekawostką jest, że Challenger 2 jest jednym z niewielu czołgów najnowszej generacji, uzbrojonych w gwintowane armaty. Przyczyną jest szerokie rozpowszechnienie amunicji odkształcalnej w Armii Brytyjskiej. Mieści się w nim 52 pocisków składających się z dwóch części (ładunek i zapalnik denny ładowane są osobno). Oprócz pocisków odkształcalnych (znanych powszechnie jako HESH) Challenger 2 ma możliwość oddawania ognia z pocisków z rdzeniem ze zubożonego uranu (L27A1 APFSDS) oraz z tworzącego zasłonę dymną białego fosforu.

Kilkakrotnie proponowano zmianę tej broni na klasyczne gładkolufowe działo NATO 120 mm, produkowane przez Rheinmetall, ale jak na razie Brytyjczycy wszystkie propozycje odrzucili. Powołano nawet w tym celu specjalny program, zwany „CLIP”. Przyświecała mu idea zaoszczędzenia pieniędzy poprzez ujednolicenie amunicji z pozostałymi krajami NATO, używającymi pocisków 120 mm. Przeszkodą jest dwuczęściowa amunicja, której używa oryginalne działo. Ze względu na brak miejsca w środku pojazdu należałoby gruntownie przebudować wieżę. A jako że tego typu przebudowa byłaby kosztowną inwestycją, program wycofano. Pojazd jest napędzany 26-litrowym silnikiem Diesla Perkins CV12 o mocy 1200 KM i może rozwinąć prędkość maksymalną wynoszącą 59 kilometrów na godzinę. Challenger 2 nie należy do najszybszych czołgów, ale też nie jest niedołęgą - pomimo masy wynoszącej 62 tony ma całkiem niezłe przyspieszenie.

scr5

W 1991 roku, po pomyślnych testach, brytyjskie ministerstwo obrony złożyło pierwsze zamówienie na Challengera 2. W latach 1993-2002 z taśm produkcyjnych zjechało ponad 400 egzemplarzy czołgu. Pod koniec lat 90. XX wieku Challenger 2 kompletnie wyparł Challengera 1 z Armii Brytyjskiej. Challengery 2 walczyły w 2003 roku w Iraku, gdzie zyskały reputację czołgów praktycznie nie do pokonania. Słynny jest przypadek, który wydarzył się w pobliżu irackiego miasta Basra, kiedy Challenger 2 został trafiony około 70 radzieckimi RPG i przeżył. Znane przypadki uszkodzeń Challengera 2 spowodowały improwizowane materiały wybuchowe (miny przydrożne oraz podrabiane ładunki kumulacyjne), a jeden Challenger 2 został zniszczony poprzez ostrzelanie przez własne wojska.

Na służbie znajduje się wciąż jeszcze około dwustu Challengerów 2, które dzięki różnym programom modernizacji, z których najbardziej słynnym jest program LEP (Life Extension Program), przez co najmniej dwie dekady pozostaną jeszcze na służbie.

Pomimo stosunkowego sukcesu Challenger 2 stanowił dość drogi program, który po rozpadzie Związku Radzieckiego częściowo stracił rację bytu, więc jest bardzo możliwe, że jest on ostatnim czołgiem podstawowym, opracowanym w Wielkiej Brytanii.

W dniach od 1 do 31 marca 2018 roku po cenach niższych niż zwykle można będzie nabyć następujące brytyjskie czołgi podstawowe:

Czołg podstawowy 4 poziomu Chieftain Mk.2: Był to pierwszy seryjnie produkowany wczesny wariant czołgu podstawowego Chieftain. Produkcja ruszyła na początku lat 60. XX wieku, powstało około 500 egzemplarzy. Rozchodzi się o wyposażony w gruby stalowy pancerz i armatę gwintowaną 120 mm potężny, choć i powolny czołg. Dwa egzemplarze zostały przetestowane przez Izraelczyków, ale z powodu antyizraelskich resentymentów w Wielkiej Brytanii nie doszło do podpisania kontraktu.

  • Zniżka: 35%

scr6

Czołg podstawowy 5 poziomu Chieftain Mk.10: Ten czołg zalicza się do ostatnich seryjnych wariantów. Wyposażono do dodatkowym opancerzeniem Stillbrew, aby mógł podołać potrzebom współczesnego pola bitwy. Rozchodzi się o wytrzymały, solidny pojazd, który zdolny jest przyjąć sporą ilość obrażeń, a zwłaszcza jego wieża. Zdolność strzelania pociskami HESH sprawia, że jest to bardzo niszczycielska maszyna. Niestety, o tylko miernej mobilności.

  • Zniżka: 35%

scr7

Czołg podstawowy 6 poziomu Chieftain 900: to modernizacja Chieftaina, w której wykorzystano wyprodukowany przez Vickersa pancerz kompozytowy typu Chobham na podwoziu byłego irańskiego Mk.5 Chiefteina. Konfiguracja ta miała przyciągnąć zagranicznych nabywców, co się jednak nie udało. Zbudowano dwa prototypy. Jeden z prototypów trafił do muzeum czołgów w Bovington, drugi zakończył żywot jako cel treningowy szkoły pancernej Królewskiego Korpusu Pancernego w Lulworth. Czytaj więcej na temat w poświęconym mu artykule.

  • Zniżka: 35%

scr8

Czołg podstawowy 7 poziomu Challenger 1: od zawsze był unikatem w siłach zbrojnych NATO. Na przykład zachował armatę gwintowaną 120 mm, kiedy reszta NATO przeszła na pociski gładkolufowe 120 mm. Na polu bitwy zasłynął jako mocarna maszyna, która w operacji Pustynna Burza zostawiła swych radzieckich przeciwników daleko w tyle. W "Armored Warfare" zalicza się on do największych „twardzieli” wśród pojazdów swojego poziomu. Gruby pancerz chroni go przed większością pocisków, zaś armata gwintowana kalibru 120 mm potrafi wyrządzić straszne spustoszenie. Challenger 1 jest idealny dla graczy, którzy preferują walkę w najgorszym gąszczu bitwy i nie stronią od burzy pocisków.

  • Zniżka: 25%

scr9

Czołg podstawowy 8 poziomu Ariete: to współczesny włoski czołg podstawowy. Ten potężny czołg tak naprawdę nie wywodzi się z brytyjskiej gałęzi i zostanie (taki jest plan) w 2018 roku przeniesiony do innej linii, a następnie zastąpiony innym czołgiem wysokiego poziomu, tym razem brytyjskiego pochodzenia. W porównaniu do brytyjskich czołgów Ariete jest dużo lżejszy i bardziej mobilny, co sprawia, że w obecnej linii jest outsiderem. Pasuje zdecydowanie dużo lepiej do przyszłej gałęzi francuskich czołgów podstawowych. Czytaj więcej na temat w poświęconym mu artykule.

  • Zniżka: 25%

scr10

Czołg podstawowy 9 poziomu Challenger 2: Duma brytyjskich sił zbrojnych, Challenger 2, jest równie wytrzymały co jego poprzednik 7 poziomu. Może uchodzić za archetyp brytyjskiego czołgu, w pełni przystosowany do opisanego poniżej stylu gry. Mając na uwadze szereg planowanych ulepszeń, można się spodziewać, że będzie służył jeszcze przez kilka dziesięcioleci.

  • Zniżka: 20%

scr11

Czołg podstawowy 10 poziomu Challenger ATDU: ATDU to skrót od Armoured Trials and Development Unit - ośrodek badawczy w Wielkiej Brytanii, wykorzystujący pojazd Challenger 2 (często nazywany "Megatronem") to testowania eksperymentalnych technologii. W "Armored Warfare" Challenger 2 ATDU 10 poziomu jest wyposażony w szereg eksperymentalnych komponentów, poprawiających osiągi tego czołgu względem wariantu 9 poziomu.

  • Zniżka: 15%

scr12

Co się tyczy stylu gry, podczas gdy Amerykanie radzą sobie wszędzie, Rosjanie są brawlerami, a Niemcy snajperami, brytyjskie czołgi stawiają na dwie rzeczy - amunicję HESH i pancerz. Są to czołgi niezmiennie powolne, ociężałe, nie najlepsze w unikach i lepiej radzące sobie z otrzymywanymi obrażeniami. Chieftainy niskich poziomów mają solidnie opancerzoną wieżę, ale dość podatne na obrażenia kadłuby. Challengery to z kolei zupełnie inna historia. Są one odporne na wiele rodzajów pocisków i choć mają sporo słabych punktów, ich gruby pancerz ratuje im życie w największym gąszczu bitwy, w którym z innych maszyn zostałyby tylko wraki.

Wielka Brytania to jedyne państwo, które ma na wyposażeniu działa gwintowane 120 mm oraz specjalną amunicję, która poradzi sobie z najgrubszym opancerzeniem. Mowa jest o przeciwpancernych pociskach odkształcalnych (HESH). Amunicja ta została opracowana z myślą o zwalczaniu radzieckich czołgów z pochylonym pancerzem i jest brutalnie skuteczna wobec korzystnie pochylonych przednich pancerzy, charakterystycznych dla radzieckich konstrukcji z opancerzeniem kompozytowym. Dzięki temu atutowi Chieftainy i Challengery mogą walczyć komfortowo z rosyjskimi przeciwnikami pomimo takiej sobie mobilności.

Przeciętna mobilność i ogólnie słaba siła ognia dział gwintowanych 120 mm sprawia jednak, że pomimo wyżej wymienionych zalet brytyjskie pojazdy zaleca się zaawansowanym graczom. Brytyjskie czołgi podstawowe nie nadają się do szybkich manewrów i muszą zdać się na elementarną koordynację graczy, aby odnieść sukces - choć są zdolne do temperamentnej i niezłomnej defensywy, bez wsparcia zostaną w końcu oskrzydlone i pokonane.

Do zobaczenia na polu bitwy!

Wyżej

Dołącz do akcji